"Pański rząd nie zwaloryzował..." - Bronisław Komorowski przed chwilą powtórzył w debacie kłamstwo waloryzacyjne Donalda Tuska z zeszłego tygodnia. Słów szkoda. To nie faul, to duże świństwo, panie marszałku, panie premierze.
Ile razy padła dziś z ust Komorowskiego fraza "kłamstwo prywatyzacyjne"? Tuzin? Więcej? Nie wiem, przecież to jeszcze nawet nie połowa debaty. Kłamstwo waloryzacyjne to co innego - przecież zły uczynek jest tylko wtedy, gdy ktoś kłamać na temat Kalego. Kiedy kłamać Kali, to jest dobry uczynek.
Czy jestem zdziwiony? Średnio. Fauli jest w tej kampanii sporo, choć mniej niż w poprzednich. Więcej popełnia PO, ale i PiS ma kilka na koncie, a o SLD wolę nie wspominać. PO zarazem ostro walczy w mediach i sądach, by dowieść, że fauluje tylko przeciwnik.
Zadziwia mnie zaś postawa PiSu. wobec poszczególnych ataków. Podjęło walkę w sprawie szpitali, choć w tej sprawie obie strony mają wiele za uszami, zaś żadnych osiągnięć. Dziś w debacie Jarosław Kaczyński uparcie wykłóca się z Komorowskim o PKB i kryzys, o czym dopiero co pisałem, i obaj "bardzo oszczędnie gospodarują prawdą".
W sprawie dość ewidentnego faulu dopłatowego Platformy - PiS zrobiło niewiele. Była kontrująca konferencja prasowa, te same argumenty Kaczyński powtarza dziś w debacie, ale IMHO można było zrobić znacznie więcej.
A kłamstwo waloryzacyjne? Po wypowiedzi Tuska - zero reakcji sztabu PiS. Dziś w debacie, po słowach Komorowskiego - zero reakcji Kaczyńskiego. Nie zauważyli? A może rozwiązanie jest prostsze - sami nie wiedzą, jak to właściwie było?
Nie tylko Joanna jest zmęczona. Jarosław także. Niech obwinia sam siebie, jeśli odbije się to w niedzielę w urnach.