TNS OBOP bada. Zaciekle. Codziennie. Jak donosi gazeta.pl, wczoraj TNS-owi wyszło, że głosować w niedzielę chce 47% Polaków, a dziś - że 89%. Jeśli to ciąg arytmetyczny, jutro będzie 131%, a w niedzielę - strach pomyśleć.
Na stronach OBOPu próżno szukać czegokolwiek. Może dziennikarz się pomylił. Może jednak istotnie takie wyniki OBOP opublikował, i może nawet je uzyskał. Bowiem wszystko możliwe jest dziś nie tylko w polskich sondażach, ale także w politycznej rzeczywistości.
Uświadomiło mi to, że moja rezygnacja z udziału w tegorocznych wyborach może nie być ostateczna. Na pewno nie zagłosuję w najbliższą niedzielę, ale kto wie, co będzie 4 lipca? Wszak scenariusz, jaki nakreślili klikający w ankiecie RMF - choć mało prawdopodobny - nie jest niemożliwy.
Gdyby w II turze Kaczyński miał zmierzyć się z Napieralskim, nie zostanę w domu. Poprę Kaczyńskiego z tuzina powodów, wśród których nie bez znaczenia jest ten oto: dziwne byłoby, gdyby prezydentem RP został facet, który od trzech lat wisi mi krzynkę piwa.
PS. Cholera, nie całą krzynkę, lecz dwa piwa mi wisi. Tak czy inaczej - dłużnik. Przed wyborami sejmowymi 2007 zadałem grupie czołowych polityków proste i podstawowe pytanie dotyczące ordynacji. Napieralski odpowiedział błędnie, a był tak pewny swego, że się publicznie ze mną założył. Obiecał, że sprawdzi. Czy to zrobił, nie wiem - ale wygranego piwa wciąż nie widziałem.