Krzysztof Leski Krzysztof Leski
60
BLOG

Sikorski, Afganistan, Międzynarodówka

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 16

Wciąż nie wiem, skąd ta dymisja. Radek Sikorski mówi tylko, że szło o Afganistan. Kluczowe słowa to trudności ze stworzeniem zespołu, który zapewni bezpieczeństwo nowej polskiej misji. Kto utrudniał? Szef kontrywwiadu armii Antoni Macierewicz? Zwierchnik sił zbrojnych Lech Kaczyński? Obaj? Sikorski potwierdził, że żądał dymisji Macierewicza - trudno jednak, by domagał się odejścia prezydenta...

Cezary Gmyz z Wprost mówi w TVP3 o sporze o cywilną kontrolę nad armią i wręcz wspomina obiad Drawski (Czarku, kto to pamięta?). Nie mieści mi się w głowie, że to Sikorski miałby wystąpić przeciw tym pryncypiom. Skąd jednak plotki, że chciał oprzeć się na części starej generalicji, a bliźnikacy i Macierewicz żądali ostrej czystki w armii?

Tuziny innych plotek: że Sikorski żądał twardych negocjacji o tarczy antyrakietowej, a bliźniacy wolą dobre stosunki z USA i nadzieję na zniesienie wiz kosztem współpracy wojskowej; że jakiś generał doniósł braciom, iż minister i jego przyjaciel, rzecznik MON Piotr Paszkowski źle o nich mówią; że MON i kancelaria prezydenta nie umiały się dogadać w sprawach proceduralnych - kto, gdzie i kiedy ma reprezentować władze na uroczystościach wojskowych. Do tego praktyczny brak reakcji Sikorskiego na słowa rzecznika rządu, iż premier miał poważne zastrzeżenia do pracy ministra. Sikorski pozostaje senatorem PiSu, ale czy tylko dlatego milczy?

I opozycja: Donald Tusk ma poważne obawy po tej dymisji, Janusz Zemke mówi, że w MON będzie gorzej, bo Sikorski był kompetentny i świetnie przygotowany. A Samoobrona półoficjalnie, ale stanowczo zaprzecza, jakoby chciała i śmiała objąć MON.

Nie mam poważnych obaw, ale żałuję. Radek należy do tych, których wysoko cenię mimo, iż rzadko udawało nam się w czymś dogadać. Choć gdy go poznałem, gdy po Okrągłym Stole zaczął odwiedzać Polskę, widziałem w nim inteligentne dziecko.

Gdy w listopadzie 1989 w Polsce bawił Helmut Kohl, a w Berlinie zaczął padać Mur, kanclerz przerwał swą historyczną wizytę. Radek, pisujący wtedy dla Sunday Telegraph, Anne Applebaum - wtedy z The Economist (potem żona Radka i laureatka Pulitzera) i ja uznaliśmy, że w Warszawie siedzieć już nie trzeba i nie warto. Wsiedliśmy w samochód Anne (Chris, prowadź, ale uważaj, it's a big car - Daihatsu Charade 1.0 td :) - i pojechaliśmy do Berlina. Dotarliśmy tam niemal równo z Kohlem, który leciał przez Hamburg, bo Lufthansa miała zakaz lądowań w Berlinie.

Wdrapaliśmy się na Mur parę metrów na północ od Bramy Brandenburskiej. Obok - głównie przesympatyczni i gromko okazujący panniemiecki patriotyzm Turcy ze Spandau. Pili, palili i śpiewali. Też chcieliśmy. Co znaliśmy razem - amerykańska Żydówka, Polak-Anglik z afgańskim epizodem i ja, świeżo po wyjściu z krajowego podziemia? Międzynarodówkę po angielsku. Turkom się raczej nie spodobało. Zamilkliśmy.

Radek długo jeszcze kojarzył mi się z piknikiem na Murze i ostrymi, pozbawionymi tła sądami. Ale po epizodzie w rządzie Jana Olszewskiego wyjechał do USA i dojrzał. Nie zmienił pryncypiów, zmienił styl mówienia i pracy, zawarł setki cennych znajomości, ustabilizował się. IMHO jest dziś jednym z niewielu w polskiej polityce ludzi z zadatkami na prawdziwego męża stanu. Na przeszkodzie stanąć mu mogą jednak nie tylko względy polityczne. Utrzymanie rezydencji w Chobielinie kosztuje i Radka może nie być stać na dłuższe epizody w administracji. Z jego punktu widzenia to urlop bezpłatny.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka