Krzysztof Leski Krzysztof Leski
1981
BLOG

Słowo o hipokryzji

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 141

Temat zawsze gorący, ale dzis proponuje dyskusję spokojną, kameralną i "niegłównostronową" - o tym, czym właściwie jest hipokryzja? A przede wszystkim - czy możemy jej uniknąć? I wreszcie, uwaga, czy możemy ją mierzyć, a nawet zaokrąglać?

Potoczna definicja brzmi: hipokryta to ktoś, kto co innego mówi, a co innego robi. Niestety to definicja nieostra, zależy bowiem od narzędzia pomiaru "inności". Potępiam ludzi, którzy wbiegają na ulicę pod maskę mego auta, ale sam nie zawsze korzystam z przejść dla pieszych i wszak nie czekam, aż na horyzoncie nie będzie widać ani śladu pojazdu, by przejść ulicę.

Czy jestem hipokrytą? Tak i nie. We własnych oczach - nie, albowiem "nie przekraczam granic". Twierdzę, że nie stwarzam zagrożenia, że nikt nie musi przeze mnie nagle hamować ani drżeć, że zrobi mi krzywdę. W oczach nadjeżdżającego kierowcy może to wyglądać inaczej, bo inna może być jego ocena odległości między nami, czasu pozostałego do zderzenia, a zatem ocena stopnia zagrożenia. Nie mamy wspólnego narzędzia oceny.

Zatem hipokrytą jest każdy z nas, kto ma jakiekolwiek poglądy na cokolwiek. Umiarkowana hipokryzja to tylko inna nazwa posiadania poglądów. Problem w tym, by nie przekraczać granic - ale zdefiniować ich też się nie da. Każdy jest zdany na własne poczucie przyzwoitości, zdolność do autooceny, dystans do siebie samego i do otaczającego świata.

A gdy mowa o hipokryzji przez duże H, tej, która ewidentnie granicę przekracza - wciąż możemy dyskutować o skali. Za ową granicą, gdziekolwiek ona jest, nie ma jednego worka z fałszem, lecz przestrzeń fałszerstw większych i mniejszych. Ostrym przykładem może być Jaruzelski i stosunek do niego dwóch ostatnich prezydentów. Jeden dał mu order, drugi zaprosił na RBN.

Ale nie mamy pewności, czy Lech Kaczyński wiedział, jaki wniosek podpisuje (jeśli nie - to nie usprawiedliwienie, ale okoliczność łagodząca). Wiemy zaś, że się z decyzji wycofał. Bronisław Komorowski dumnie ugościł Jaruzelskiego i wciąż zapewnia, że świetnie się stało. Zatem hipokrytą jest, kto potępi jednego, a drugiego uniewinnia - ale skala hipokryzji jest różna, tak jak różne są czyny obu prezydentów. Pierwszy swój fałsz w dużej mierze naprawił, drugi brnie weń w najlepsze.

Z trzeciej strony - Komorowski broni się, że zaprosił wszystkich prezydentów, a to nie on wybierał Jaruzela na głowę prawie już wolnej Polski. Ba, należał do kontestatorów okrągłego stolu i jego pierwszych efektów. Dla oceny decyzji Komorowskiego może to mieć znaczenie. Ale czy wpływa znacząco na snucie rozważań o analogii poczynań lub jej braku, czyli na ocenę stopnia hipokryzji uczestników takiej dyskusji? Chyba nie, bo dotyczy otoczenia, a nie samego fałszu. Ten w naszym przypadku polega na tym, że obaj prezydenci od spuścizny PRL się odżegnują, a Jaruzel, choćby został królem RP, był też zbrodniarzem w PRL.

Skoro hipokryzję daje się skalować, stopniować, mierzyć - czy można ją zaokrąglać? Chyba tak! Teoretycznie hipokrytą jest każdy, kto nie potępi obu czynów. W praktyce, w publicystycznym skrócie, chyba wolno potępić Komorowskiego pomijając Kaczyńskiego.

Jeśli zgadzamy się, że wina pierwszego jest znacząco większa, nadajmy jej wartość. Powiedzmy - 2. W tej skali, dla mnie, wina Kaczyńskiego wynosi 0.4. Po zaokrągleniu do liczb całkowitych - zero. W bardzo skrótowych rozważaniach można tedy "zaokrąglić" i rozgrzeszyć Kaczyńskiego. Byle nie przekroczyć granic.

Jeśli towarzyszy temu zarzut "zdrady", to znów mamy zachwianie proporcji - i hipokryzję także praktyczną, a nie tylko teoretyczną. Trzeba bowiem innej skali. To ja dałem winie Komorowskiego wartość "2". Kto widzi "zdradę", ocenia to widocznie na jakieś 10. W takiej skali znacznie wyższa będzie też wina Kaczyńskiego i zaokrąglenie wyglądałoby inaczej ;)

"Zdrada" to też pojęcie warte dyskusji. Pod tym postem nie oczekuję tłoku, nie boję się jatki, a jeśli pojawi się kilka ciekawych głosów, zaryzykuję może drugi odcinek tych rozważań. Może i "zdradę" uda się "zmierzyć".

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo