To jest post dla tych, których zdaniem stan wojenny nie był "mniejszym złem", lecz złem po prostu. Podobno jest nas mało. Od owej nocy upłynęło niespełna osiem lat PeeReLu i ponad 19 lat Polski wolnej, lub co najmniej takiej, w której w gazetach można napisać absolutnie wszystko. A jednak więcej, i coraz więcej Polaków popiera Jaruzela i stan wojenny niż się im sprzeciwia.
Argumenty nie wydają się nic znaczyć, więc olejmy argumenty. Pożartujmy. Wpiszmy tu wszystkie dowcipy, jakie pamiętamy - o stanie wojennym, WRONie, PZPR, esbekach, milicji i ZOMO. Pamięć moja zawodna, więc pamiętam głównie dowcipy z serii "najkrótszych". Uwaga, zaczynam:
Wchodzi milicjant do księgarni.
Tak, to już koniec dowcipu. Kto następny?
PS. Tak sobie myślę, że spróbuję dziś w S24 przeprowadzić opóźnioną o 27 lat relację na żywo z mojej nocy 12/13 grudnia 1981.PS2. 22.40 - jak obiecałem, tak zrobiłem. Zapraszam.PS3. A ciąg dalszy odreagowywania - u Freemana. Polecam, kupa śmiechu!