Kolejni blogerzy odchodzą z s24. A to prawicowi, a to ci z drugiej strony. Lepsi i gorsi. Ale jednak ci, którzy tworzyli s24 w czasach, gdy był on miejscem dyskusji. Tak, było dla niej miejsce pomiędzy bluzgami i wyznaniami wiary.
Degrengolada trwa, a admini dostosowują się do sytuacji. Od trzech godzin niemal na szczycie SG wisi średnio odkrywczy post jednego z publicystów Newsweeka. Stawia wszakże kilka tez, które są salonowej większości niewygodne - ukazuje miałkość ludzi, którzy dziś z nadania PiSu kierują telewizją publiczną.
Zupełną tragedią jest jednak to, co pod kreską: ani jednego komentarza ad meritum. Zdecydowana większość dezawuuuje autora i całego Newsweeka jako źródło jakichkolwiek dorzecznych informacji czy opinii. O kompetencjach i przeszłości Tomasza Szatkowskiego nikt nie napisał ani słowa.
Onetyzacja polega na tym, że nie komentuje się treści artykułu, lecz wyraża miłość lub nienawiść do jego bohaterów i autorów. Zatem onetyzacja s24 jest faktem, któremu zaprzeczyć nie sposób. Nawet, jeśli pod niektórymi postami merytoryczne komentarze się zdarzają. To już tylko wyjątek potwierdzający regułę.
Bawcie się dobrze. Ja pomrukam z kotami.