Śledźkomisja hazardowa powstanie w formie zgodnej z wolą PO. Sejm przyjął tylko dwie z 18 poprawek opozycji. Jedna precyzyjnie wylicza, jakie wątki z tej kadencji trzeba objąć śledztwem. Druga włącza do badań wątek przecieku tajnych informacji z Kancelarii Premiera. Śledztwo ma jednak objąć osiem lat prac nad kolejnymi nowelizacjami ustawy hazardowej od początku 2002 roku po dzień dzisiejszy, a więc za rządów Leszka Millera, Marka Belki, Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.
Biuro Analiz Sejmowych ostrzegało, że tak szeroki zakres śledztwa może być sprzeczny z konstytucją. Wczoraj PSL wręcz krzyczało, by Platforma się opamiętała i wycofała swe pomysły. A jednak w głosowaniu Sejmu poparło PO w odrzucaniu poprawek opozycji. Czy można to było zmienić? Sądzę, że tak. Czy opozycja próbowała? Wiem, że nie.
Większość poprawek SLD i PiSu była bardzo do siebie podobna. Jak się jednak okazało, opozycja nie podjęła nawet próby uzgodnienia stanowisk. Przy poprawkach SLD PiS się wstrzymywało od głosu, uniemożliwiając ich przyjęcie nawet w razie wolty PSL. Z kretesem przepadła także część poprawek Ludka Dorna - niektórych PiS nie poparło, SLD też głosował nieknsekwentnie.
Nic zatem dziwnego, że wojnę o kalendarzowy zakres śledztwa opozycja przegrała. Aby wygrać, trzeba zagrać - wiedzą o tym moje koty, gdy zastanawiają się, do której miski najpierw nasypię żarła.
Komisja nie musi być jednak klęską. Nie sądzę, by PSL popierało PO w próbach uniemożliwienia przesłuchania najważniejszych świadków. Uchwała wprawdzie stanowi, że komisja ma ustalić ewentualną winę ministrów i posłów - ale wbrew PiSowi to oczywiście nie znaczy, że nie wolno przesłuchać choćby bossów hazardu, skoro mogą coś wnieść do sprawy. Zawarty w uchwale termin zakończenia prac - 28 lutego - nie ma żadnej mocy, bo nie ma żadnych sankcji za jego niedotrzymanie.
PS. Wzywam niejakiego Nissana, by wyjaśnił, o co mu chodzi z tym IPN.