Krzysztof Leski Krzysztof Leski
489
BLOG

Gier losowych sennik egipski

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 230

Nic, tylko podziwać salonowy wysyp wyroków. Kilka tuzinów blogerów już wszystko wie. Większość uważa winy Chlebowskiego i Drzewieckiego za udowodnione. Mniejszość nie wątpi, że zawiniło CBA i Kamiński. Świat jest przecież rzekomo prosty.

Świat - nie, senniki - owszem. Wersja CBA zakłada, że dwaj dostojnicy PO z najwyższej półki - konstytucyjny minister oraz szef klubu parlamentarnego - zabiegali o zmiany w projekcie ustawy w interesie tajemniczych bossów hazardu. Choć słowo "łapówka" nie pada, wydaje się funkcjonować w tle. Toż to najpiękniejszy sen Jarosława Kaczyńskiego lub Jacka Kurskiego - o niczym więcej marzyć nie mogli.

Dość trudno mi uwierzyć - choć wykluczyć nie mogę - że dwaj wspomniani dostojnicy coś takiego by zrobili. Znam trochę obydwu. Głowy za uczciwość żadnego z nich bym nie dał, ale nie są idiotami. A trzeba być idiotą ostatnim, by zrobić coś takiego, co oni zrobić mieli.

Maria Kamińskiego znam wszakże lepiej. Za jego uczciwość i sporą dawkę rozsądku gotów byłbym chyba ręczyć, choć nie bez obaw. Na pewno zaś idiotą nie był i nie jest. A być nim by musiał, jeśli sprawdzić by się miały domniemania o wyprodukowaniu afery przez CBA. Kamiński wie, że od dawna jest pod troskliwą obserwacją. Wie, że w sporej mierze od sukcesów CBA zależy teraz ocena zdolności PiSu do rządzenia, a zatem pośrednio - szanse wyborcze partii, która jest mu najbliższa. CBA musi zatem mieć dobre powody, zresztą Chlebowski niektóre fakty już potwierdził, choć kwestionuje ich interpretację.

Obawiam się, że za lat parę wyjdzie na to, iż wciąż mamy do czynienia z zabawą w politykę. CBA wykryło coś, co najprawdopodobniej poważnie obciąża rząd Donalda Tuska - nawet, jeśli w grę nie wchodzi korupcja sensu stricto. Medialne rozgrywanie sprawy ośmiesza natomiast niemal wszystkich ją komentujących.

Oto wicemarszałek Sejmu ogłasza, że odrzuca zaproszenie prezydenta RP na rozmowę o problemie. Wicemarszałek już wie, że nie ma afery jego kolegów partyjnych, jest tylko kampania wyborcza prezydenta na rzecz jego byłej partii. Zapomnijmy na chwilę, że mowa o Stefanie Niesiołowskim. Wicemarszałek Sejmu ma do prezydenta iść i basta, a co najwyżej tam wygłosić uwagi, że spotkanie jest jego zdaniem bezsensowne.

Oto minister sprawiedliwości daje wyraz swej wierze w "absolutną niewinność" obu domniemanych podejrzanych, choć parę godzin później podległa ministrowi prokuratura ogłosi, że dostała z CBA zbyt mało danych, więc na razie nie umie podjąć decyzji o wszczęciu śledztwa. Naprawdę mniej ważne jest, że ów minister sprawiedliwości, który zamiast dać sprawiedliwości szansę, najwyraźniej sam chce ją wymierzać - nazywa się Adnrzej Czuma.

Oto prezydencki minister ogłasza, że mamy do czynienia z drugą aferą Rywina, tylko większą. On już wie, do jakich wniosków dojdzie prokuratura i jaki będzie wyrok. W kilku słowach - w imieniu prezydenta - gardzi domniemaniem niewinności i podważa legitymację istnienia rządu, z którym prezydent ma konstytucyjny obowiązek współpracy. Ne jest ważne, że ów minister nazywa się Paweł Wypych.

Oto liderzy wielu ugrupowań już domagają się komisji śledczej. Dzień po ujawnieniu sprawy, parę tygodni po przesłaniu prokuraturze akt CBA - najwyraźniej cokolwiek niekompletnych. Trudno o jaśniejszą deklarację, że nie chodzi o jakiekolwiek badanie sprawy, lecz o polityczny lincz. Na kim? Jeszcze nie wiadomo, bo kto wie, jakie potworzą się układy w przededniu kampanii wyborczej.

Wielu salonowiczów też już wszystko wie. Odtąd każdy nowy fakt będzie oceniany politycznie. Cokolwiek mogłoby świadczyć o winie Chlebowskiego i Drzewieckiego, zostanie przez kibiców i elektorat PO odrzucone jako fałszywka CBA. Cokolwiek mogłoby przemawiać na korzyśc podejrzanych - kibice i elektorat PiSu nazwą wymysłem WSI. A mnie pod tym postem, jak zwykle, dostanie się za "siedzenie okrakiem na barykadzie".

Barykadę widzicie wy, a nie ja. To, co nazywacie siedzeniem okrakiem, ja nazywam - samodzielnym myśleniem.

PS. 16.40 - Donald Tusk raczy potwierdzić, że sprawę zna od 12 sierpnia w wersji zgrubsza takiej, jak w dzisiejszej "Rzepie". Kamiński miał zalecić "zabiezpieczenie prac nad ustawą przed lobbyingiem" i dodać, że zebrany materiał "nie świadczy o popełnieniu przestępstwa" i nie nadaje się do wysyłania do prokuratury. Premier przejął zatem "osobisty nadzór" nad projektem, by ów "szybko i bezpiecznie" dotarł do Sejmu.

Po rozmowach z zainteresowanymi Tusk upewnił się w przeświadczeniu, że nie ma przestępstwa - i poprosił CBA o ocenę prawno-karną oraz informację o planie dalszych działań. Kamiński miał tym razem oświadczyć, że śle doniesienie do prokuratury. Wg premiera materiały CBA z tego punktu widzenia były "dalece niewystarczające".

Karać dziś Tusk nie zamierza nikogo, ale proponuje, by Chlebowski zawiesił szefowanie w klubie PO i komisji finansów. O Drzewieckim - ani słowa.

16.53 - Premier dostrzega "polityczny aspekt": wysłanie materiałów do bardzo szerokiego grona osób, bez rzetelnego uzasadnienia; angażowanie prezydenta; przeciek do mediów; "frontalny atak PiSu na rząd" - to niedopuszczalne nadużywanie CBA i upolitycznianie sprawy, co też trzeba wyjaśniċ.

Poważny błąd. Zamiast stanowczo odciąć się od słów Czumy - Tusk sam wyraża publicznie "przekonanie o braku pokrycia oskarżeń w faktach". A im dalej, tym gorzej - w odpowiedziach na pytania premier pozwala sobie ogłosić "bardzo niskie zaufanie" do CBA, choć deklaruje, że nie chce odwoływać Kamińskiego.

18.00 - Niesiołowski zapowiada, że wszyscy marszałkowie obu izb, prócz PiS-owskich, zbojkotują spotkanie u prezydenta. Na wszelki wypadek powtórzę: u Prezydenta RP. Tak się buduje społeczny szacunek dla organów państwa.

Jak PiS spieprzyło wygraną sprawę...

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka