Portale "informacyjne" mają swoją specyfikę. Onet uwielbia być "szybki". Niemal nie zdarza się, by news wisiał tam dłużej niż 2-3 godziny. Sejm zmienił rano konstytucję? Po południu już o tym na stronie głównej cisza, ważniejsza jest nowa pyskówka w śledźkomisji.
Większość naśladuje onet. Gazeta.pl wykazuje o włos więcej szacunku dla rangi wydarzeń. Zaglądam więc najpierw tam, gdy miałem parę godzin rozbratu z newsami. Mam stosunkowo największą szansę dowiedzieć się, czy zdarzyło się coś istotnego. Gazeta ma też niezłe newsy ze świata IT.
Tej nocy zapragnąłem dowiedzieć się, kto i po co napisał twitterapleta do Foxa. Kliknąłem tytuł newsa. Okazało się, że link prowadzi do czyjegoś bloga na bloxie, a efekt kliknięcia był niespodziewany:
Sami widzicie - czego się Agora dotknie, przekuwa to w sukces. Jakiż urokliwy i radosny jest ten ekranik! Gdybyśmy mieli takie w salonowej epoce 404 i 503, życie byłoby lżejsze.
Skoro twitteraplecik nie był mi dany, postanowiłem poznać szczegóły wypadku samolotu przy lądowaniu w Płocku. Internauta donosił alertowi24, że samolot stanął na nosie, ogonem do góry.
Dalej jednak portal relacjonuje, że to tylko groźnie wyglądało: "Na pasie startowym zawiodła część łącząca koło ze skrzydłem (...). Pilot wylądował szczęśliwie".
Wicie, rozumicie? Pilot wylądował, tylko samolot się rozbił.
Kocham dziennikarstwo polskich portali informacyjnych.