Tkwiąc w korku na jakże znienawidzonej od lat ul. Bielawskiej wysłuchałem rozmowy Moniki Olejnik z Adamem Hofmanem. Mówił, że współpracę PiS-SLD uzasadnia walka z groźbą wszechwładzy PO, która wg sondaży może mieć wkrótce i rząd, i prezydenta. SLD zaś wg Hofmana ma całkiem nową twarz - twarz Napieralskiego i Arłukowicza. Fakt, podobni.
Przypominam sobie, że gdy w latach 2005-2007 PiS całkiem realnie taką władzę miało, każde wspólne głosowanie PO i SLD w budziło w PiS wielkie oburzenie. Dziś wg Hofmana ma to być oczywista oczywistość, choć zamiast wszechwładzy PO jest groźba oparta na sondażach, którymi PiS - poniekąd słusznie - gardzi. Zresztą świeżo się te sondaże Platformie obsunęły, podobno w wyniku pyskówek Palikot-Sikorski i Sikorski-Kaczyński.
PiS idee Hofmana odrzuciło, ale argumentację uznaje za uprawnioną dyskusję w partii. Jeśli to nie jest hipokryzja, to co nią jest? Jasne, że korek na Bielawskiej sprzyja opiniom złośliwym, alem już w domu i mi nie przeszło.
PS. Ze smutkiem konstatuję, że s24 nie spełnił roli portalu informacyjnego, za jaki mają go nasi admini. Rozważałem wczoraj, o której TVP wyemituje Wildsteina, ale pies z kulawą nogą nie doniósł mi pod owym postem, na czym stanęło. I niby gdzie mam teraz szukać tej informacji?