Oczekiwałem ataku, ale jego rozmiar mnie zaskoczył. Nie sądziłem, że aż tylu salonowiczów nazwie mnie "obrońcą Jaruzelskiego". Nienawiść do generała rozumiem, bo trochę podzielam. Zadziwia mnie, jak wielu z was ta nienawiść uniemożliwia czytanie ze zrozumieniem, zauważanie faktów i win innych - jak wielu z was ta nienawiść pcha na pozycje... obrońców komunizmu.
Zwykle piszę po polsku. I tu napisałem jasno: Jaruzelski odpowiada za śmierć uciekiniera z PRL. Ale wbrew mediom twierdzę, że nie mógł wydać rozkazu zestrzelenia polskiego dwupłatowca nad Czechosłowacją. Dodałem: "Moralnie nie zmienia to niczego". Po czym wyjaśniłem, w moim pojęciu jasno, dlaczego z punktu widzenia wiedzy o sowieckim systemie, o PRL - zmienia to bardzo wiele.
W s24 lepiej pisać prosto, w kółko, to samo. Ja jednak nie zamierzam powtarzać w każdym poście, że Jaruzelski to zbrodniarz i na pohybel mu za to, choć tak mniej więcej myślę. Ba, wciąż się łudzę, że zostanie osądzony, że w choć jednej sprawie usłyszy werdykt "winny". Nie piszę też w każdym poście, że Wisła Kraków w tym roku - inaczej niż to ostatnio bywało - została piłkarskim mistrzem Polski w kiepskim stylu. Choć też tak myślę.
Wrogowie Jaruzelskiego rzucili się na mnie, wroga Jaruzelskiego, bo wydawało im się, że zaciemniam obraz. A skoro tak, to pewnie chcę rozgrzeszyć Jaruzela, choć napisałem, że moralnie wszystko jedno - kazał czy prosił. Zwróćcie uwagę na związek słów "rozgrzeszyć" i "moralnie". Tej zbrodni dokonało wielu ludzi, w tym Jaruzelski. Ci ludzie składali się na machinę zwaną systemem lub blokiem sowieckim. Poczytajcie, jak perfekcyjnie ta machina zadziałała. W chwili zbrodni - i po niej. Do końca PRL, do końca CSRS, do końca bloku.
Wrogowie Jaruzelskiego, nie szczędząc skrajnych epitetów, odebrali mi wszelkie prawa obywatelskie, cywilne i moralne, bo śmiałem zauważyć, że ten system istniał. Wrogowie Jaruzelskiego dowodzili, że zbrodni dokonał on sam i tylko on za nią odpowiada. Każdy zaś, kto głosi coś innego - wybiela Jaruzelskiego, każda wzmianka o innych uczestnikach samej zbrodni i jej tuszowania - rozmywa winę Jaruzelskiego.
Tę postawę znamy dobrze. Historycznych przykładów jest wiele. Najlepszym, bo wciąż jakże boleśnie żywym w pamięci Polaków, są hitlerowskie Niemcy. Wg wszakże niektórych, nie tylko w Niemczech - takowe Niemcy nie istniały. Nie istniał hitleryzm ani nazizm. Był jeden chory umysłowo zbrodniarz - Adolf Hitler, a cała reszta, choć chciała dobrze, była zmuszona wypełniać jego rozkazy. Norymberga była zatem pomyłką, aktem zemsty zwycięzców i przejawem odpowiedzialności zbiorowej.
Toż nawet Gierka nie wolno mi "wplątać" w zbrodnię z 16 lipca 1975 pod austriacką granicą? Genseka kompartii? Tylko Jaruzelski winny? Wszyscy inni chcieli dobrze, żaden zbrodniczy system nie istniał, a PRL była w gruncie rzeczy OK? Taką tezę próbują udowodnić wszyscy, którzy zabraniają mi rozważań, kto oprócz Jaruzelskiego ponosi winę za tamto zestrzelenie. A także za Grudzień '70, za stan wojenny, za Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszkę, za wiele ludzkich istnień i zatrutych ludzkich losów?
Psychodelicznykaczysta, yogidługonogi, pospolity, Trzy Zdania Trzy Slowa, n0str0m0, osskaa, WiKat, december1981, nonparel - oto wyjątki z listy obrońców PRL i komunizmu. Tych, którzy oburzyli się, że mogę winić kogokolwiek prócz Jaruzelskiego, że wspominam o zbrodniczym systemie, o tysiącach, setkach tysięcy ludzi tworzących sprawnie działającą machinę zabijającą ludzi.
Jaruzelski to jeden z głównych napędów tej maszyny przez kilkadziesiąt lat PRL. To zwiększa jego winę, a nie zmniejsza. Czy teraz jest dość jasno?
PS. Z prawdziwą przykrością do listy obrońców komunizmu i PRL dopisuję Rybitzky'ego. Z jeszcze większą przykrością stwierdzam, że napisał on post nieuczciwy, w którym polemizuje z moimi rzekomymi poglądami, których nie wyrażałem i którym zaprzeczam. Post znalazł się na czołówce SG. W tej sytuacji zawieszam aktywnośc w salonie.